lut 23 2004

nie jestem idealem...


Komentarze: 3

buu...taka jest prawda, nie jestem idealem. jest wiele rzeczy ktorzych nie umiem robic, mam wiele cech, ktorych nie mozna uznac za dobre. to moje okropne knucie, intrygowanie i w ogole...myslenie nad zastepem bedac jeszcze w wj...no comments....biedna ania...zal mi jej...nie wiem czy ona sobie zdaje ze wlasciwie juz od pewnego czasu nie jestesmy przyjaciolkaim...oddalilysmy sie od siebie...wlasciwie nie wiem czemu...no dobra wiem..przez rewolucje, przez poznanie froda i mojego michasia :*...wtedy wyszly rozne wady anki ktorych nie moge akcetowac u osoby ktorej sie zwierzam, ktora zawsze powinna byc ze mna. ale jak mozna wymagac od kogos czekolowiek nie bedac idealnym? dobierajac sobie grono najblizszych mi ludzi stworzyl sie taki system wartosci jaki powinni miec moi przyjaciele....czy to zle? czy to zle ze wiem ze moim przyjacielem niemoglby zostac ktos kto pali papierosy, pije lub przeklina? czy to zle? czy jest to brak akceptacji i tolerancji? hmm...nie wiem :( zaczelam sie zastanawiac nad takimi roznymi sprawami wyszywajac sprawnosci.."  dziwny jest ten swiat  "... doszlam do wniosku ze gdyby ktos byl na prawde super to pewnie bylby moim przyjacielem a ja bym dazyla do tego zeby np. rzucil palenie. nio...moja matka jest po prostu extra. podchodzi do mnie, widzi ze wyszywam sprawnosci i taki text :" co zdobylas? chamstwo, wredote i bezczelnosc?" i wszyla...wyszla rujnujac kolejna czastke mnie. a moze nie...juz mnie malo obchodzi co o mnie mowia. oni po prostu coraz bardziej traca w moich oczach. ci ludzie juz nie wiele beda mogli zmienic w moim zyciu, nie beda mogli mnie niczego nauczyc, nigdy nie bede brac z nich przykladu...nie wazne jak dobre rady by mi dawali musialabym do tego sama dojsc. nie ufam im. ostatnio w glowie zaczely mi przelatywac najwieksze klotnie - takie w ktorych uczestniczyl tez ojciec...ech...czy ja nie jestem malym zakompleksionym stworzonkiem? czasem wydaje mi sie ze tak...ze jestem okropnym beznadziejnym kujonem zdolowanym przez rodzicow ktorych nie potrafi docenic.. wobec rodzicow nie mam zadnych skrupulow ...moge ich oklamac, moge im podskakiwac, moglabym im zrobic wiele rzeczy....nie umiem nadstawiac drugiego policzka...dzis kolejna niedziela bez Mszy...szkoda....moi rodzice zamiast isc do kosciola i puscic tam mnie [ o czym nie am mowy bo przeciez jestem ciezko chora, jasne jaasne] poszli sobie do hipermarketow na 3 godz...extra...

zaczelam sie zastanawiac i stwierdzam ze wielu rzeczy nie zrobie w zyciu jesli sie bardziej nie zmobulizuje...czas precieka mi miedzy palcami np. na takie niby bezsensowne pisanie notek...no ale musze sobie cos czasem w glowie ulozyc....

nie powinnam otrzymac chusty....

[::=== uwazaj - milcz niech cisza panuje w okol...a moze nie dostrzeze nas          z   l   o   ===::]

przykro mi ta notka nie byla o dniu mysli braterskiej, chociaz moze powinna byc....gdybym byla dobra harcerka moze by i byla....ale coz...

niebanalna : :
Buka
26 września 2011, 10:20
Nie ma się co łamać, ludzie nie są idelani
chro
05 sierpnia 2010, 03:16
Pocket watches predate wristwatches by about 400
thanatos
24 lutego 2004, 00:08
ciezki przypadek ale nie klasyczny, sluchaj zycie jes piekne i bierz z niego jak najwiecej - za to nikt nie karze!! spojrz na swiat od drugiej strony. Nie zalamuj sie bo i tak do niczego nie dojdziesz. Sam to ostatnio mialem - im krocej w tym siedzisz tm lepiej!! 3m sie!

Dodaj komentarz