Archiwum grudzień 2003


gru 30 2003 starzy :/
Komentarze: 0

dzis pod koniec dnia bylam totalnie zdolowana. myslalam ze bede juz twarda i ze nabralam dystansu do tego co mowia mi rodzice. niestety nieco sie pomylilam. nie jestem taka oschla i nieczula jak kamien. nie umiem zniesc postepowania moich rodzicow. nie moge zniesc tego ze w moim domu nie ma pieknej, rodzinnej atmosferki. nie umiem zaakcetpowac, zrozumiec ich postepowania, ich systemu wartosci. nie umiem tego pojac. tak mi przykro kiedy mnie rania. to tak boli....nie umiem sobie olewac slow ktore rania mnie bardziej niz jakie kolwiek przywalenie w twarz czy cos takiego...a oni tego nie rozumieja i nie widza. dzis niezle dopiekl mi ojciec i matka. a sami o tym niewiedzieli a mama pozniej pytala sie "czemu masz takie  czerwone oczy?". niecierpie samej siebie za mysli jakie mi przychodza do glowy po naszych klotniach. niecierpie swiadomosci ze nie wiem czy ich nadal kocham. niecierpie mysli ze moze ja ich po prostu niecerpie. a niecierpie to chyba jest rownoznaczne z nienawidze? wkurzona jestem sama na siebie. jak mozna zachowywac sie tak jak ja? mimo wszystko..mimo tego calego bolu...pewnie i ja nie ejstem bez winy...ale byloby mi latwiej gdyby sie starali zmienic...gdyby mieli takie postanowienie...gdyby czasem mi powiedzieli "przepraszam" gdyby czasme sie opanowali przed powiedzeniem jaka jestem bezuzyteczna szmata...ech...

strasznie tesknie za Z. bu :( myslalam ze sie bede trzymac i ze nie bede sie zbytnio rozmaslac a tu co? zaraz sobie bede sluchac wolnych i slodkich piosenek z dido.... i nie moge sie juz doczekac kiedy on wroci...och...

jakby to powiedzial Yoda : "zmeczony(a!) jestem"..tia...194 slajdy w prezentacju o gauguinie, uczylam sie caly dzien bioli i chemii i przegladalam z matmy informacje o liczbie pi na projekt dodatkowy. masa roboty. jesli pojedziemy na narty od 1- 4 stycznia to sie z niczym nie wyrobie albo bede musiala siedziec po nocach :( a anka sie niczego nie uczy...dziwne :/

jutro idziemy do teatru. na "koty". ma byc jakas masa znajomych rodzicow. i niestety bede musiala cos ze soba zrobic czyli zajac sie jakimis typowo babskimi sprawami typu "co ja mam na siebie wlozyc" albo akcja pod tytulem "ach te moje wlosy". niop...coraz bardziej sie utrzymuje w przeknonaniu ze jestem niebanalna :) i dobrze :) to nie jest popadanie w narcyzm ...mam nadzieje :P

niebanalna : :
gru 29 2003 "kurde ale jazda" :)
Komentarze: 0

strasznie tesknie za Z. wysllaam smsa Frodowi ale oni nie odpisali..szkoda..ale mam ta satysfakcje ze teleofn anki tez jest gluchy. [wnioskujac po opisie na gg]. ale nie jest tak zle. mimo ze moja przyjazn z anka sie rozwala nie jest zle. wcale nie zaluje. ejsli ona taka byla zawsze to nie mam zamiaru dalej udawac ze ona cos dla mnie znaczy [jako przyjaciolka]. dzis do mnie zadzwonila po 21 i mowi "wera hi hi hi mam nadzieje ze nie dzwonie za pozno hi hi hi mozesz mi powiedziec cos o tej imprezie u piotrka ?" . no to jak spokojnym glosem mowilam jej wszytsko co wiem. w ogole to wszystko bylo tak ze frodo ja zaprosil zeby byla jego towarzyszka na imprezie. ale ona sie wykrecial ze przyjezdza do niej kuzynka. a poza tym mowila ze byloby jej glupio na tej imprezie. ja tez ja namawialam. nie chce to nie. mi tam przykro nie bylo ale zal mi bylo froda. pozniej dzownila do mnie i mowila ze z olka piorkowska i zz ida do kingi j. na sylwestrowe ploty. no dobra. spox. niech jej bedzie [biedny frod, gdyby wiedzial..]. a dzisiaj co? pyta sie o impre u piotrka bo kuak powiedziala ze ma zaproszenie dla calego zz. gadalam z pitorkiem sz. i co? HA HA HA! zz nie ma zaproszenia! phi.! i nie bedzie calej tej zgrai. ciekawe czy pojdzie anka. mam nadzieje ze nie. a jak pojdzie to mi to tam zwisa. dziewczyna oklamuja chlopaka z ktorym niby jest. taka z niej super harcerka a przed zastepem z musztry i stania na bacznosc robi sobie jaja, nie umie zapanowac nadzastepem a ostatnie zbiorki nie mialy totalnie sensu.  poza tym wprasza sie na impre choc nielubi jednego z niej orgaznizatorow - a organizator nie lubi jej. i jeszcze gada ze by sie z tymi wszystkimi harcerzami pozarla i poklocila. a przeciez harcerz i harcerka to brat i siostra. dziwne ze anka ktora jest juz 3 lata w harcerstwie tego nie lapie. a poza tym jest strasnzie zazdrosna o to ze tak szybko zostalam podzastepowa i ze jade niedlugo na kurs. ech...niop....siwetnie dogaduje sie z pitorkiem szulawskim. jest jednym z dwoch organizatorow tej imprezy sylwkowej. mam mu robic garficzki do stronki tolkeinowskiej. i w ogole spox nam sie gada na GG. i nawet mnie lubi he he :) fajnie. harcerze w ogole sa fani. nie rozumiem czemu wszystkie harcerki gadaja ze harcerze sa okropni, oblesni i glupi i nie nalezy z nimi slowa zamienic..ech... a ja jestem inna i sie z tego ciesze. ciesze sie ze mam tyle znajomosci i ze nie jestem zamknieta w swiecie durnych stereotypow. i dobrze. jestem niebanalna :)

niebanalna : :
gru 28 2003 podsumowanie roku....
Komentarze: 2

nio coz....zbliza sie sylwester...nie spedze go w domu z gderajacymi rodzicami! ha! podje na imprezke, z Z. :) bedzie masa moich znajomych, a jak beda nieznajomi to sie ich pozna :) w kazdym razie pomyslalam ze warto podsumowac ten rok przed 1 stycznia 2004...
- smierc dziadka...ciezko bylo..jakos poszlo..
- oboz harcerski s lipcu..vbylo fantastycznie! nigdy w zyciu tego nie zapomne!!! wtedy zaczela sie moja przygoda z harcerstwem..ale teraz to juz nie jest zwykla przygoda. teraz harcerstwo jest dla mnie wszystkim, calym zyciem. kocham to...
- zintegrowalam sie z harcerzami pragnac obalic stereotypy o oblesnych harcerzach a jednoczesnie sie zakochalam... :*
- moi rodzice pokazali jacy na prawde sa i ze potrafia mnie traktowac jak szmate..no spox....teraz nabralam do tego dystansu..choc czasem dalej jest ciezko :/
- po zapoznaniu sie z harcerzami i w ogole po zdobyciu wielu super znajomosci ktore moga przeordzic sie w wieloletnia przyjazn...okazalo sie jaka anka jest na prawde...coz...jedni przychodza drudzy odchodza..nie wiem czy zmienia sie czas czy zmieniaja sie ludzie...w koncu tyle razy mozna uslyszec "to nie te czasy kiedy..." "ech ta dzisiejsza mlodziez" a czy na prawde dzisiaejsza mlodziez jest taka zla? mysle ze nie jestem taka zla... a moi rodzice mysla upelnie inaczej, ale to inna sprawa. ich podejscie i ich zdanie juz mnie nie wiele obchodzi. nie traktuje ich jak ludzi ktorzy sie mna opiekowali i wychowali. bo ja wychowalam sie sama. sama opracowalam sobie sytem wartosci. sama chce byc PRAWDZIWA HARCERKA. sama chcialam nawrocic sie na wiare katolicka. a oni? phi...tez mi przyklad...tez mi rodzice...no ale nikt nie jest idealny..szczegolnie jelsi nie zauwaza swych wad i nie chce pracowac nad swym charakterem..ech. a teraz jest u mnie satara kochana przyjaciolka...Agusia :*, opracowalysmy stroj  na sylwka i troche sobie pogadlulilysmy jak za dwanych czasow :) to poprawia nastroj :) swiadomosc ze jest taki Ktosiak na kim zawsze mozna polegac. DZIEX AGUS :***

niebanalna : :